Postęp medycyny zwiększył zdecydowanie przeżywalność kobiet
i noworodków podczas porodu. Lepsza opieka nad kobietą w czasie ciąży w naszym
kraju, szkolenie położników w temacie ciąży wysokiego ryzyka dało w efekcie
choćby w okresie od lat siedemdziesiątych XX wieku do 2009 roku spadek
umieralności niemowląt z 19 promili do około 6,4 promila. Śmiertelność niemowląt i małych dzieci
szczęśliwie spadła na tyle, że nie jest już czymś tak powszechnym, jak to było jeszcze
100-200 lat temu, kiedy obowiązywało porzekadło „Bóg dał, Bóg wziął”.
Jednak natura, jak widać nie znosi próżni, skoro pojawia się
teraz coraz więcej problemów zajścia w ciążę. I o dziwo, bardzo często są to
problemy odwracalne, zwane niepłodnością, a powstające na bardzo różnym tle.
Wśród problemów zajścia w ciążę statystyki odnotowują mniej więcej jednakowy
odsetek „winy” po stronie kobiety jak i mężczyzny, który kształtuje się na
poziomie około 35%. Z kolei 10% przyczyn
niepłodności upatruje się po stronie obojga partnerów, natomiast niepłodność idiopatyczna (o nieznanym podłożu), to aż 20%
przypadków.
Oczywiście wciąż występują przypadki całkowitej
bezpłodności, kiedy to mężczyzna z jakichś powodów nie produkuje plemników w
ogóle (np. rak jąder) czy kobieta ma usuniętą macicę albo nie jajeczkuje.
Jednak niepłodność – często przejściowa lub uleczalna – występuje o wiele
częściej. I znów oczywistym wydawałoby się, że głównym powodem tego stanu
rzeczy są schorzenia narządów rozrodczych (żylaki nasieniowodów, niedrożność
jajowodów, endometrioza, mięśniaki macicy itp.).
Okazuje się jednak, że wielokrotnie przyczyną
jest podłoże psychiczne u kobiet, albo zaburzenia hormonalne zarówno u kobiet
jak i mężczyzn spowodowane „nowoczesnym” trybem życia charakteryzującym się
stresem, brakiem ruchu i nieprawidłowym odżywianiem. Czy można temu zapobiec
dowiesz się ze strony jestemplodna.pl
No comments:
Post a Comment